Waldemar Stasiak i Bartosz Kuczek studiowali razem na Politechnice Wrocławskiej. Pięć lat po jej ukończeniu znów się spotkali. Był rok 1999 – w Polsce czas wielkich przemian. Nie mieli pieniędzy, więc postanowili zrobić coś wielkiego – odświeżacz powietrza do toalet, żel który pachnie jak prawdziwe owoce.

Wierzyli, że czas podróbek i tandety skończy się, więc od początku postawili na jakość.

Za wszystkie oszczędności kupili dozownik i mieszalnik rolniczy, który wspólnie przystosowali do produkcji żelu do WC. Ten jeden produkt miał zdecydować czy im się uda, czy odniosą sukces.

Od początku zarobione pieniądze przeznaczali na dalszy rozwój i rozbudowę firmy. Wtedy w Polsce nie było kredytów czy inwestorów gotowych zainwestować w pomysł.

Postanowili, że będzie ich wyróżniała jakość zastosowanych kompozycji zapachowych. Chcieli tworzyć eliksiry które wywołają uśmiech na twarzach klientów. I to też zostało wpisane w podstawę nazwy firmy: ELIXir.

Ich pierwszy duży klient eksportowy dokładnie wiedział czego szuka. Każdą otrzymaną próbkę testował osobiście w swoim samochodzie. Te po których bolała go głowa od razu wyrzucał przez okno swojego samochodu. Te których nazwy zapachu nie mógł odgadnąć bez czytania etykiety lądowały w koszu na śmieci. Po sześciu miesiącach dostali zaproszenie na spotkanie. Udało się. Do dzisiaj współpracują i są bliskimi znajomymi.

Był wietrzny kwietniowy dzień 2018 roku. Sąsiedzi z firmy obok właśnie skończyli pracę i wyszli na ostatniego w tym dniu papierosa. Niedopałek, pewnie przeniesiony wiatrem pod ich budynek  wywołał pożar. Cały zakład i wszystkie maszyny spłonęły. To był najładniej pachnący pożar – jak to określił później jeden ze strażaków uczestniczących w akcji gaśniczej. Wtedy nie było czasu na dyskusje. Opracowali i szybko wdrożyli plan odbudowy. Już pod koniec maja wysłali pierwsze wysyłki, jeszcze robione ręcznie lub na pożyczonych maszynach. Pokonali to wspólnie: cały zespół ELiX, ich dostawcy i klienci.

Zimą 2021 śnieg leżał wyjątkowo długo. Jeden telefon zamienia spokojny wieczór w czas decyzji. Jest oferta na zakup prawie 8.000 m2 ziemi wraz z zabudowaniami produkcyjnymi w idealnym miejscu, blisko lotniska i autostrady. Cena wydaje się rozsądna, dokumenty niby OK. Jednak wszystko jest pod grubą warstwą śniegu, może właściciel chce coś ukryć i dlatego tak mu zależy na czasie? Wiara w ludzi jednak się opłaca, kupiliśmy. Wszystko jest tak jak zostało ustalone.

Robimy to co lubimy. Świat zapachów pochłonął nas bez końca i to jest wspaniałe!

Waldemar i Bartosz